Albumów do przesłuchania coraz więcej, lecz czym by była niedziela bez przeglądu najlepszych singli wydanych w przeciągu ostatnich siedmiu dni. Co w nim? Przeważają utwory troszeczkę tajemnicze, ale znalazło się również miejsce na powroty do wykonawców, o których pisałem w zeszłych tygodniach oraz jedną niespodziankę. Ostatnio ich dużo. Nie przedłużając, zaczynajmy!

spotiDzisiejsze zestawienie rozpoczniemy od jednej z wielu perełek tego tygodnia. In The Name Of Man Plan B jest genialne! Ta powolna piosenka zaskoczyła mnie nie tylko wspaniałym podkładem zbudowanym głównie na pianinie, ale również fantastycznym wokalem Benjamina Drew. Całość brzmi rewelacyjnie.

Oh Wonder! Zdarzyło mi się zachwalać już ten zespół w jednym z pierwszych przeglądów oraz na fanpage’u i swojego zdania nie zmieniam! Heavy to zgrabne połączenie wystrzałowego męskiego i damskiego głosu oraz przyjemnego w odbiorze beatu. Premiera albumu za niecały miesiąc i nie mogę się go doczekać.

Ostatnie tygodnie stoją pod znakiem powrotów. Nie tak dawno świetny singiel wydała Miley Cyrus, a tym razem wraca Selena Gomez z równie dobrym Bad Liar. Dotychczasowy dorobek młodej wokalistki był różny, czasami lepszy, czasami gorszy. Nowość Gomez to niespodziewanie porządny utwór! Jest on tym, czym chciało być Hands to Myself, o którym wspominałem w najgorszych „hitach” 2016 roku. Melodia to oczywisty sample z Psycho Killer Talking Heads. Refren jest odrobinę powtarzalny, ale za to, jak wpada w ucho! Wokalnie typowa Selena. Zauważyłem jednak drobną poprawę w warsztacie byłej gwiazdy disneya i to już od premiery poprzedniego wydawnictwa.

Kolejna ogromna perełka tego tygodnia! Each Time You Fall In Love Cigarettes After Sex to prześliczna dreampopowa ballada. I niech was nie zmyli słyszany w niej głos, ponieważ frontmanem w zespole wcale nie jest kobieta! Za wręcz tajemniczym wokalem kryje się Greg Gonzalez i chyba nie muszę pisać, że wykonuje swoją robotę znakomicie? Idealnie komponuje się z instrumentalem, na który składa się perkusja, bas, klawisze i gitara. Cudo! Premiera debiutanckiego albumu już za niecały miesiąc.

Aldous Harding oczarowała mnie swoim niesamowitym głosem w Party. Jest w nim coś, co nie pozwalało mi się oderwać od tego utworu. Całość bardzo spokojna i klimatyczna. Uwielbiam tego typu folkowe brzmienia!

Jak bumerang wraca w tych przeglądach moje zamiłowanie do wszelakich produkcji akustycznych. Podstawowa wersja Alaski Maggie Rogers brzmi okej, ale to właśnie wydanie unplugged skradło moje serce. Cudowny głos amerykanki bez problemu współgra z gitarą akustyczną, która pozwala jej zabłyszczeć.

Hook, Line & Sinker — kolejny singiel promujący drugi album zespołu Royal Blood, o których pisałem przy okazji przeglądu z 14.04 i nadal jestem jak najbardziej na tak! Nowość grupy to nadal porządne połącznie kapitalnego wokalu, świetnej perkusji i nieprzeciętnych riffów! Konkretny rockowy numer, a premiera płyty dopiero za miesiąc. Gdyby nie zbliżająca się sesja, to czerwiec zapowiadałby się wręcz fantastycznie!

Ti Amo — główny track z nadchodzącego szóstego krążka Phoenix o tym samym tytule. Na szczególną uwagę zasługuje refren, szybko wpada w ucho, ale sam podkład w zwrotkach jest równie dobry. Przyjemny popowy kawałek, odrobinę zalatujący erą disco.

Dawno żaden utwór nie wywołał u mnie niepohamowanej radości i uśmiechu na twarzy. Udało się to dokonać Ghost Parekh & Singh, a to za sprawą tego magicznego instrumentalu, który przypomniał mi te wszystkie melodie usłyszane za dzieciaka. Wyśmienita dreampopowa piosenka w wykonaniu duetu z Indii.

O dziewczynach z zespołu The Aces wspomniałem już w swoim drugim przeglądzie. Baby Who — nowość grupy to przyjemny soft-rockowy singiel z solidnym wokalem oraz chilloutowym beatem.

Na koniec solowy debiut Kirstin — członkini Pentatonixów. Przy okazji recenzji ich najnowszej epki wspominałem, że nie obraziłbym się, gdybyśmy dostali więcej solówek wokalistki w twórczości zespołu i Break A Little definitywnie dostarczyło tego, czego chciałem.  Wystrzałowy elektroniczny podkład połączony z głosem Maldonado dają dobrze zrobiony popowy track. Mam tylko nadzieję, że rozpoczęcie solowej kariery przez Kirstin, tworzenie muzyki przez Scotta i Mitcha jako Superfruit oraz odejście Aviego nie oznacza powolnego rozpadu zespołu.

Trochę nam się tych piosenek uzbierało w tym przeglądzie. Coś wam wpadło w ucho? Czekam na wasze komentarze!

 

17 uwag do wpisu “Przegląd singli — 19.05

  1. Z całego tego zestawienia wcześniej znałam tylko utwór Seleny. Bardzo spodobał mi się jednak Oh wonder – Heavy. Dobrze, że miałam okazję posłuchać dzięki Tobie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. „In the name of man” urwał się w połowie. Nie wiem, czy to było zamierzone, czy nagranie jest z jakiegoś powodu ucięte przez autora filmu na YouTube. Poza tym zapowiada się ciekawie. „Heavy” i „Bad Liar” są totalnie nie w moim stylu. Nie lubię takiej muzyki, te utwory po prostu do mnie nie przemawiają. Za to zakochałam się w „Each Time You Fall in Love” Cigarettes After Sex. W ich muzyce jest jakaś tajemniczość, coś nieuchwytnego, ale fascynującego. I jeszcze ten bosko brzmiący wokal Grega Gonzaleza… Marzenie… „Party” ma piękną melodię, jest bardzo łagodny, chociaż do głosu Aldous Harding trzeba się przyzwyczaić. Całość prezentuje się ładnie, chociaż nie oczarowała mnie jak Cigarettes After Sex. Royal Blood wymiata. To jest coś, co kocham. Rockowe brzmienia rządzą! Nie mogę doczekać się ich płyty. „Ti Amo” jak dla mnie zbyt w stylu disco, żebym mogła go polubić. Z kolei „Ghost” przypadł mi bardzo do gustu. Brzmią łagodnie i lekko, rzeczywiście ich muzyka wywołuje uśmiech na twarzy. The Aces mają fajny wokal, ale kawałek, który nagrały, wydaje się być zbyt prosty i powtarzalny. A Kristen śpiewa bosko, tylko nie wiem po co pchała się w elektronikę. Jest wystrzałowa bez tego, a podkład tylko rozprasza uwagę i utwór trochę traci. Jednak wciąż jest dobry i ciekawy.
    Wybacz, że się tak rozpisałam, ale o muzyce to ja mogę rozprawiać godzinami. Gust mam z deczka inny, ale i tak poznałam nowe, ciekawe i genialne utwory, które dołączyły do mojej playlisty i może pewnego dnia pojawią się także u mnie na blogu. Bardzo dziękuję za niezwykłe doznania muzyczne.
    Pozdrawiam,
    Ola z Muzycznej Listy

    Polubienie

    1. Niestety tylko taka wersja In The Name Of Man znajduje się obecnie na YouTubie, ale z tego też powodu zawsze dodaje dodatkowy odnośnik do specjalnie stworzonej na potrzeby danego wpisu playlisty na Spotify 🙂 Each Time You Fall In Love Cigarettes After Sex znalazło się u mnie nawet w aktualnej obsesji na last.fm. Ten utwór jest po prostu genialny.
      Co do rozpisania, jak najbardziej rozumiem, mam tak samo. Z tego też powodu powstał ten blog, a i przyjemnie się twój komentarz czytało! 😉

      Polubione przez 1 osoba

      1. To dlatego, że mnie zainspirowało Twoje zestawienie. Nie pomyślałam, że „In the Name of Man” mogę odtworzyć na Spotify. No cóż, muszę to nadrobić 🙂 Pisanie i czytanie z pasji o muzyce jest niesamowitą frajdą, nawet jeśli nie zawsze się zgadzam z autorem tekstu. Zawsze można poznać coś nowego, inne spojrzenie na dany temat 🙂

        Polubione przez 1 osoba

  3. Piosenka Seleny naprawdę w porządku, byłam bardzo ciekawa co nowego zaprezentuje. Jednak rzeczywiście refren jest bardzo pospolity, powiedziałabym nawet, że psuje efekt piosenki.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.