Dzisiejszy przegląd najlepszych utworów wydanych w przeciągu ostatnich siedmiu dni to „brytyjska inwazja”, ponieważ większość twórców pochodzi z UK właśnie. W zestawieniu przeważają również indierockowe kompozycje, więc fani tego typu grania powinni być w siódmym niebie, chociaż znalazło się tu coś dla wielbicieli popu. Nie przedłużając, zaczynajmy!

A tym razem rozpoczniemy od młodego pokolenia. Camila Cabello wyrasta w moich oczach na pełnoprawną artystkę, którą zaczynam się interesować muzycznie. Jej początki w Fifth Harmony niezbyt mnie oczarowały. Na domiar złego Work From Home dziewczyn znalazło się na mojej liście najgorszych hitów 2016 roku (praca nad listą z tego roku w trakcie!). Cabello odeszła z grupy pod koniec grudnia zeszłego roku i od tamtego czasu wydała kilka solowych singli. Pierwszy z nich Crying In The Club po raz kolejny mnie nie zachwycił, ale z każdym kolejnym było już tylko lepiej. Ba! Havana, które jest ostatnio wszędzie, jest bardziej niż okej! Jaki więc poziom reprezentują dwie oficjalne produkcje z debiutanckiego albumu Kubanki? Real Friends brzmi podobnie do Love Yourself Justina Biebera, a to za sprawą gitary, na której głównie oparto melodie. W Never Be The Same przeszkadzają mi niektóre wysokie rejestry śpiewane przez Camilę, szczególnie „nicotine, heroin, morphine” — chociaż może to tylko i wyłącznie kwestia przyzwyczajenia, ponieważ electropopowy podkład wypada poprawnie i szybko wpada w ucho. Obydwie propozycje są zaskakująco fenomenalne. Szykuje się ważna premiera stycznia 2018.

Swoją nowość zaprezentowali w tym tygodniu także The Neighbourhood. Scary Love zapowiada piątką epkę zespołu — To Imagine,  ta ma zadebiutować na rynku 12 stycznia. Sam numer może się pochwalić odrobinę mroczniejszym, nowofalowym klimatem otrzymanym przy pomocy wszechobecnych syntezatorów. Na dokładkę świetna perkusja oraz trochę basu. Od strony wokalnej również bez zarzutu. Intrygujące granie!

Nowy kawałek Edena pozytywnie mnie zaskoczył. Tak, o twórczości Irlandczyka pisałem już na blogu kilkukrotnie, tak za każdym razem wokalista pokazuje, że nie odkrył jeszcze wszystkich swoich kart, które czekają na nas na jego pierwszej płycie. Crash może się wydawać duetem między piosenkarzem a niezidentyfikowaną kobietą. Tak naprawdę całość zaśpiewana jest przez samego Jonathana z użyciem wysokodźwiękowej modyfikacji głosu. Zabieg niezbyt często spotykany, a nadający nagraniu specyficzny nastrój, który idealnie wpasowuje się do jakby na to nie patrzeć smutnego tytułu. Jestem zdumiony i jeszcze bardziej czekam na nowe LP Edena. To ma zostać wydane również w styczniu. Zapowiada się niesamowity miesiąc!

I Could Always to dobrze wykonana kolaboracja producenta ukrywającego się pod pseudonimem Le Youth oraz piosenkarki MNDR. Z ich wspólnej pracy wyszła nieprzeciętna electro-dance’owa piosenka, przypominająca odrobinę popowe materiały wychodzące w latach dziewięćdziesiątych.

Jeszcze jedna udana kolaboracja tego tygodnia. Rudimental mają na swoim koncie współprace z takim nazwiskami jak Ed Sheeran, Anne-Marie, Foxes, John Newma oraz Emeli Sandé. Tym razem brytyjska grupa postanowiła połączyć siły z The Martinez Brothers, tworząc wystrzałowy house’owy track z niesamowitą linią bassu oraz syntezatorami — No Fear. Na wokalu natomiast Donna Missal — na jej temat rozpisywałem się przy okazji przeglądu 16.10 i muszę przyznać, że tutaj również zachwyca. Jestem na tak!

Kolejny throwback do lat dziewięćdziesiątych. Tym razem jednak zagłębimy się w scenę emo, bo w takim właśnie kierunku artystycznym podąża następna propozycja. Talk In Your Sleep Moose Blood zapowiada trzeci album zespołu z Wielkiej Brytanii — I Don’t Think I Can Do This Anymore. Ten ma mieć swoją premierę dziewiątego marca. Sam utwór to kapitalne emo-indierockowe brzmienie z odpowiednim chilloutowym instrumentalem.  Niezbyt agresywne, wciąż dość przyjemne!

Czas na trochę spokojniejsze dźwięki. Young Heart Toma Speighta wyróżnia się na tle pozostałych dzisiejszych kompozycji drobną nostalgią w kierunku letnich wieczorów. Może i za oknem (przynajmniej u mnie) śniegu brak, ale powrót, chociaż na chwilę, do słonecznych dni oraz późnego zachodu słońca nikomu nie zaszkodzi i nie wyobrażam sobie lepszego kandydata na tego typu myślenie. Głos Brytyjczyka (dużo dzisiaj muzyki z wysp) idealnie współgra z melodią zbudowaną głównie z delikatnego bassu oraz równie wywarzonej perkusji. Polecam się zapoznać!

A skoro już jesteśmy na wyspach, to jeszcze chwilę na nich zostańmy. Tym bardziej że swoją nowość w tym tygodniu zaprezentowali także The Wombats. Turn reklamuje czwartą płytę grupy — Beautiful People Will Ruin Your Life, która ma zadebiutować dziewiątego lutego. Drugi singiel z tego wydawnictwa to świetne upbeatowe, indierockowe granie z dobrym podkładem. Gdzieniegdzie słychać tu nawet subtelne synthowe dźwięki. Interesujące nagranie, które warto przesłuchać. Polecam też pierwszą wypuszczoną produkcje z tego LP — Lemon to a Knife Fight, równie fantastyczny tytuł w odrobinę innym stylu!

Plastic Gender Roles zachwyca od samego początku riffem gitarowym, który będzie towarzyszył słuchaczowi przez cały numer, szczególnie pod sam koniec. Do całości dodajmy fenomenalne bębny oraz odnajdujący się w tym wokal, dzięki czemu dostaniemy wystrzałowy kawałek dla fanów trochę mocniejszego indiepunkowego grania. Zespół ma na swoim koncie tylko jedno krótkie EP, więc wszyscy zainteresowani dorobkiem muzycznym Gender Roles, nie będą musieli zbyt wiele nadrabiać, a jest co!

Na koniec coś innego. Brandi Carlile wypuściła w tym tygodniu swój drugi kawałek z nadchodzącego wydawnictwa — By The Way, I Forgive You. The Mother to przepiękne country-folkowe  połączenie, w którym głosowi artystki towarzyszy jedynie akustyczna gitara oraz zagrana w tle subtelna perkusja i bass. Całość napisana jako hołd dla córki wokalistki, wyśmienicie oddaje klimat ponadczasowych nagrać tego typu. Perełka tego zestawienia!

Dzisiejszy przegląd zdecydowanie przejęli Brytyjczycy, chociaż nie mogę z tego powodu narzekać, ponieważ piosenki, które mogłem wam dziś zaprezentować, są na wysokim poziomie! Gdybym miał któreś z nich szczególnie wyróżnić, to postawiłbym na: The Mother, No Fear, Scary Love oraz Turn. A u was jak, co wpadło wam w ucho? Czekam na wasze komentarze!

12 uwag do wpisu “Przegląd singli — 08.12

  1. Zdecydowanie podoba mi się Camila Cabello, ale nie znam wszystkich opisanych wykonawców. No i zdecydowanie jestem w grupie miłośników Havany.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Moose Blood trochę w moim klimacie, od jakiegoś czasu zastanawiam się tylko skąd takie nazewnictwo- emo-indierockowe, zresztą takie granie nigdy nie miało szczęścia do nazewnictwa.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.