W zeszłym tygodniu nie udało mi się przygotować dla was wpisu. Niecierpliwe oczekiwanie na wyniki uniemożliwiało mi jakąkolwiek pracę. Na szczęście wszystko egzaminy zaliczyłem w pierwszym terminie i teraz na spokojnie mogę wrócić do pisania, a jest do czego. W dzisiejszym przeglądzie najlepszych utworów wydanych w przeciągu ostatnich siedmiu dni znajdziecie bowiem wielu wykonawców, o których już wcześniej wspominałem. Idealnie na powrót po krótkiej przerwie. Nie przedłużając, zaczynajmy!

A tym razem rozpoczniemy od nowości Kim Petras. W zeszły piątek na Twitterze wspominałem, że brakuje mi wokalistki na moim blogu i już siedem dni później premierę miało — Heart to Break. Mogę sobie po cichu wmawiać, że to moja zasługa. Samo nagranie to ta sama jakość, do której przyzwyczaiła nas Niemka. Fantastyczna popowa produkcja z dobrym, tanecznym beatem oraz wyśmienitym głosem dwudziestopięciolatki. Dr. Luke nie jest zbyt lubianą personą w przemyśle (delikatnie mówiąc) i sam nie darzę go sympatią, aczkolwiek nie można zaprzeczyć, że to pod jego warsztatem dostawaliśmy w ostatnich latach największe hity i nie inaczej jest i teraz. Kolejny udany pop na koncie piosenkarki, który z chęcią dodam do swojej playlisty wraz z poprzednimi! Wciąż jednak czekam na więcej.

Youngr również nie spoczywa na laurach. Ponad miesiąc od wydania swojego debiutanckiego albumu — This Is Not an Album, Brytyjczyk wypuścił swój następny singiel — Remember. Ten to jeszcze jeden przyjemny, popowy tytuł w dzisiejszy zestawieniu. Całość wyróżnia się zastosowanym w po refrenowej wstawce sample z innego numeru — I Keep Forgettin’ (Every Time You’re Near) Michaela McDonalda z 1982 roku. Wokal dwudziestoośmiolatka wypada kapitalnie tak jak i w pozostałych jego kompozycjach. Dario Darnell może nas jeszcze czymś wiele razy zaskoczyć, a sam chętnie wracam do omawianego przeze mnie 93’ i wam również to polecam!

Pierwsze wykonanie Moon River zostało nagrane przez Audrey Hepburn na potrzeby Śniadania u Tiffaniego już w 1961 roku. Od tego czasu swoje wersje zdążyli przygotować takie gwiazdy jak Judy Garland, Frank Sinatra, Barbra Streisand czy R.E.M. Cegiełkę do tej listy dołożył w walentynki Frank Ocean. Jego cover oddaje należyty hołd oryginałowi, przy okazji odrobinę unowocześniając ponad pięćdziesięcioletni klasyk. Na szczęście zostało to zrobione ze smakiem, bez zbędnych współczesnych dodatków. Głos Amerykanina świetnie odnajduje się w takim wydaniu, przez co aż chce się tego słuchać!

Zostajemy w podobnym klimacie, ponieważ nie można zaprzeczyć, że Too Many Hearts To Break Kelsy Karter nawiązuje do stylistyki lat sześćdziesiątych właśnie. Sama wokalistka przyznała w wywiadzie dla EW, że wychowała się na tego typu muzyce i z chęcią do niej nawiązuje. Nie trudno się z tym nie zgodzić! Melodyjnie refren drugiego kawałka piosenkarki w jej karierze brzmi jak żywcem wyrwany z tamtego okresu. Tak, jest on odrobinę uwspółcześniony, aczkolwiek wypada dość wiarygodnie. Ciekawa propozycja, dzięki której z chęcią przyjrzę się przyszłym dokonaniom Karter. Premiera pierwszej epki dziewczyny — Bad Girl, Sad Girl już 18 maja.

Z nowym trackiem w tym tygodniu powraca również 6LACK. Amerykanin po raz kolejny serwuje słuchaczom bardzo dobre połączenie R&B i rapu z elektronicznym, szybko wpadającym w ucho beatem. Od strony tekstowej Cutting Ties nie jest  zbyt walentynkową piosenką, ale jak sam dwudziestopięciolatek zauważył, taką być nie powinna. Miła odmiana od tych wszystkich cukierkowych nagrań wydawanych w okolicach tego „święta”, a na dodatek zrobiona ze smakiem. Chociaż tym drugich w tym roku tak dużo znowu nie było. Z najgłośniejszych mógłbym pod to zaliczyć I Need You Paris Hilton (który to mamy rok, że Paris Hilton wraca do muzyki, 2006?). Czekam na więcej, bo jest na co!

Druga (technicznie trzecia) propozycja Lord Huron promująca ich nadchodzący trzeci album — Wait By The River jest o wiele spokojniejsza od poprzednio wydanego Ancient Names. Nadal ma ona jednak w sobie tę magię poprzedniego singla zespołu, która mnie do niej przyciąga.  Użyty tu instrumental mógłbym porównać do dźwięków walca, co może nadawać całości tej dość tajemniczej aury. Klimat ten zdecydowanie dopełnia wokal Bena Schneidera. Premiera Vide Noir została zapowiedziana na 20 kwietnia i już nie mogę się go doczekać.

W dzisiejszym przeglądzie musieli pojawić się również Mt. Joy! Dirty Love jest bardzo podobne do poprzedniego omawianego przeze mnie utworu zespołu — Jenny Jenkins. Tym razem indie rock-folkowy instrumental głównie oparty został na ukulele, do którego muszę przyznać, mam drobną słabość. Głos frontmana Matta Quinna znów nie zawodzi i wypada wręcz kapitalnie. Debiutanckie wydawnictwo grupy zostanie wydane już 2 marca!

The Neighbourhood podobnie jak Youngr nie każą na siebie zbyt długo czekać i już miesiąc po premierze ich ostatniej epki — To Imagine wypuścili swoje najnowsze nagranie oraz zapowiedzieli nowy krążek — selftitled The Neighbourhood, który trafi do słuchaczy już 9 marca. Zapowiadające go Void przypomina produkcje z poprzedniego mini albumu Amerykanów. Podkład to ponownie jeden wielki synth, dzięki czemu brzmi on jak żywcem wyrwany z lat osiemdziesiątych. Już nie mogę się doczekać pełnego LP!

Zostańmy jeszcze na chwilę w podobnej stylistyce, bo jest ku temu ważny powód. Lemon Glow Beach House to fantastyczny dreampopowy tytuł zahaczający nawet odrobinę o elementy psychodelii. Zastosowana tu melodia świetnie oddaje naturę tego gatunku, utrzymując uwagę słuchacza specyficznymi, ale zarazem przyjemnymi dla ucha dźwiękami. W tle wyróżnia się wszechobecna perkusja, która idealnie łączy się z ciągnącym się przez track synthem, który nagle po prostu się urywa, kończąc całość. Perełka!

Tydzień przed premierą swojego drugiego albumu Vance Joy postanowił zaprezentować swoim fanom jeszcze jeden numer z Nation Of Two. Call If You Need Me to więcej tego samego, co tylko pokazuje, że możemy spodziewać się dość dobrego wydawnictwa, bo każdy zaprezentowany kawałek utrzymywał wysoki poziom! Akustyczna gitara, wyśmienity męski wokal, nic tylko czekać na całą płytę!

Na koniec kolejny powrót. O Brandi Carlile miałem już przyjemność wspominać na blogu, ale zawsze chętnie napiszę o niej jeszcze raz, tym bardziej że wreszcie doczekałem się jej nowego LP — By the Way, I Forgive You. Reklamujący go w piątkowym New Music Friday Fulton County Jane Doe to niesamowite folkowe granie uderzające odrobinę w lekkie rockowe klimaty. Głos artystki utrzymuje swój wysoki poziom, do którego przyzwyczaiła nas Amerykanka. Pozostaje mi jedynie zaprosić was do przesłuchania w całości szóstego krążka Carlile!

Na tym zakończymy dzisiejszy przegląd. Mam nadzieję, że znaleźliście w nim swoich faworytów. Mnie ciężko coś z nich wybrać, ponieważ w większości znalazły się tu propozycje od osób, po które z chęcią sięgam. Polecam również zapoznać się z playlistą z poprzedniego New Music Friday. Może i nie udało mi się stworzyć wpisu na temat piosenek z dziewiątego lutego, ale przesłuchałem je i wybrałem te lepsze. Szczególnie polecam z niego MGMT oraz The Aces! Czekam na wasze komentarze!

6 uwag do wpisu “Przegląd singli — 16.02

  1. Żadna z nazw wy żej wymienionych zespołów nic mi nie mówi, ale z ciekawości przesłuchałam kilka piosenek. Najbardziej trafia do mnie chyba pierwsza, kompletnym nieporozumieniem jest dla mnie za to ,,Moon river” w tej wersji. Zdecydowanie wolę wokal Andy’ego Williamsa. 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.