Poprzedni przegląd może i do najlepszych nie należał, ale na dzisiejszy nie mam prawa narzekać. Spośród masy materiału udało mi się bowiem wybrać aż jedenaście utworów, o których warto by wspomnieć. Co tym razem? Kilka niespodzianek, o których bym nigdy nie pomyślał, że mogą się tu znaleźć. Nie przedłużając, zaczynajmy!

Nie jestem zbyt dużym fanem Charliego Putha. Tak, kilka jego wcześniejszych „hitów” wpadło mi w ucho i nawet dodałem je do mojej głównej playlisty na Spotify, ale Attention znieść już nie potrafiłem. Jak miłą odmianą za to jest How Long. Uwielbiam zastosowany tu podkład. Ten jest odrobinę funkowy, chociaż przebrzmiewa tu też gdzieniegdzie trochę elektroniki. Zakochałem się również w basie, który wypada obłędnie. Od strony wokalnej Amerykanin daje radę i nawet jego falsety nie są irytujące, co przeszkadzało mi w Attention właśnie oraz w nowości Maroon 5 z tego tygodnia. Adam Levine tym razem przegrywa pojedynek na wysokie rejestry.

Podobny stosunek mam do Sama Smitha. Jego poprzedni singiel — Too Good At Goodbyes mnie nie porwał. Nie był on zły, ale… nie był też dobry. Pray to natomiast przepiękne popowe nagranie, które uderza nawet w klimaty gospel. Dodanie od drugiej zwrotce chóru, który ma imitować ten kościelny, tylko pomaga w jego utrzymaniu. Jestem na tak!

Na temat Lewisa Capaldiego miałem już okazję raz wspomnieć w przeglądzie. Tym bardziej się cieszę, że jego nowy numer Fade także znajduje swoje miejsce w zestawieniu, bo jest o czym wspomnieć. Głos Szkota jest nieziemski, a w połączeniu z fantastycznym instrumentalem dostajemy dość przyjemną produkcję. W dyskografii Capaldiego na ten moment znajdują się tylko trzy tytuły, więc polecam zapoznać się z nimi wszystkimi!

Right To It — Louis The Child to bardzo udana kolaboracja z Ashe (o wokalistce wspominałem już przy okazji przeglądu 02.06). Całość to kawałek z chwytliwym, radosnym beatem, którego aż chce się słuchać! Co świetnie kontrastuje z powolnymi trackami, które ostatnio zalewały przemysł muzyczny. Tych da się słuchać, ale mała odmiana zawsze mile widziana.

Czytaj także: Przegląd singli — 02.06

Transformer Donny Missal to natomiast wystrzałowa popowa piosenka, która od razy powaliła mnie swoim instrumentalem. Na szczęście, nie jest to jedyna rzeczy, jaką wokalistka zachwyca, ponieważ jej wokal jest równie rewelacyjny. Wyczuwam tu drobny klimat retro, który w obecnej muzyce popowej nie jest już zbyt często używany, co jeszcze bardziej mnie do niego przyciąga!

Mystik — Tash Sultany zachwyca wyśmienitym głosem młodej Australijki. Ten w połączeniu z kapitaną gitarą, na której wokalistka nauczyła się grać już w wieku trzech lat, daje nadzwyczajny, chilloutowy utwór. Dodajmy jeszcze do kombinacji trąbkę oraz inne instrumenty wrzucone do podkładu w połowie nagrania i dostaniemy ciekawy i intrygujący singiel, do którego nie raz będę wracał.

Poppy, o której pisałem przy okazji premiery Interweb, wydawała wreszcie wyczekiwany przeze mnie debiutancki album, które reklamuje w New Music Friday w tym tygodniu. Software Upgrade jest wszystkim tym, czego bym się po wokalistce spodziewał. Mocno upbeatowy, electropopowy numer ze świetnym podkładem, który mocno przypomniał mi czasy dzieciństwa i popularne kiedyś w Polsce Kosmokwaki. Nie jestem pewny, co o tym porównaniu myśleć, ale polecam przesłuchać. Poppy, nie Kosmokwaki.

Czytaj także: Przegląd singli — 21.07

Swoją kolejną nowość zaprezentowali w tym tygodniu również dvsn. Po fenomenalnym Mood duo przygotowało dla słuchaczy jeszcze jeden fantastyczny singiel. P.O.V to klimatycznie nagrane R&B. Zachwyca tu nie tylko kapitalny beat, ale również bardzo dobry wokal Daniela Daleya. Drugi album Kanadyjczyków ma mieć swoją premierę już za tydzień i będzie on świetnym dodatkiem na spokojne, jesienne wieczory.

Brakowało w dzisiejszym zestawieniu odrobinę indie rocka. Tę lukę zapełnia zdecydowanie Alex Lahey. Every Day’s The Weekend pochodzi z wydanego w ten piątek albumu — I Love You Like a Brother i muszę przyznać, że jest to solidnie wyprodukowany track! Instrumental szybko wpada w ucho: perkusja i gitara dają radę! Od strony wokalnej Lahey także nie zawodzi. Australia, po raz kolejny zresztą, prezentuje fanom muzyki prawdziwe perełki!

A na koniec Miya Folick, o której miałem już przyjemność pisać w przeglądzie 12.05. Nowość amerykańskiej wokalistki — Woodstock to dość intrygujące granie. Głos Folick w połączeniu z podkład dają kombinację, która brzmi tajemniczo. Powiedziałbym nawet, że odrobinę psychodelicznie, co idealnie współgra z tytułem piosenki oraz z oryginałem, który został nagrany przez Joni Mitchell w 1970 roku. Tak, Woodstock to cover, chociaż bez poznania pierwszej wersji, nigdy bym tak nie pomyślał, ponieważ Miya odwaliła kawał dobrej roboty! I muszę przyznać, że podeszła do pierwowzoru z należytym szacunkiem i oddała mu wspaniały hołd! Wyśpiewane przez Amerykankę wysokie rejestry pod koniec wyszły znakomicie. Folick ponownie zachwyca, przez co jeszcze bardziej czekam na więcej!

Czytaj także: Przegląd singli — 12.05

Jak sami widzicie, ten tydzień w porównaniu do poprzedniego był o wiele lepszy, nie tylko pod względem ilości fantastycznych kawałków, ale również ich jakości. Mam cichą nadzieję, że tak już pozostanie! W dzisiejszym przeglądzie najbardziej wyróżniłbym Miye Folick, dvsn, Donne Missal oraz oczywiście Poppy! A co wam przypadło do gustu?

15 uwag do wpisu “Przegląd singli — 06.10

  1. Z Charliem szału może nie ma, ale o 22 w poniedziałek dobrze wpada w ucho.Choć na samym początku utworu głos Lewisa mnie nie zaskoczyło to w kolejnych sekundach oddaje mu całość tej piosenki. Zauważyłem też, że ten wpis rozkręca się stopniowo i jak dla mnie z Alex Lahey to był strzał w 10!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.